Historie kursantów Codementors: Marek Stąsiek

Programuje, śpiewa w zespole muzycznym, nie boi się żadnych wyzwań. Marek Stąsiek, absolwent kursu C#, opowiada o swojej drodze do kariery IT.

 

Kurs Codementors ukończyłeś w 2017 roku. Pamiętasz w jakich okolicznościach pojawił się u Ciebie pomysł na naukę programowania?

Gdy miałem 11-12 lat kuzyn pokazał mi Linuxa i sprawiało mi ogromną przyjemność poznawanie tego systemu. Potem pojawiły się gry komputerowe, ale to wciąż dalekie było od programowania. Kuzyn od razu poszedł ścieżką IT, a mi nawet przez myśl nie przeszło, że mógłbym również spróbować. Łapałem się różnych zajęć, by ostatecznie zahaczyć się w stoczni. Pracowałem jako elektromonter, najpierw w Polsce, potem prawie dwa lata w stoczni w Norwegii. Gdy wróciłem do kraju, spotkałem się z kuzynem „od Linuxa”. Zapytał mnie wtedy:
– To ty nie zostałeś programistą??? – był w szoku. Dla niego było sprawą oczywistą, że powinienem był iść w tym kierunku. Widział we mnie predyspozycje do wykonywania tego zawodu, a ja byłem przekonany, że to dla mnie za trudne. Był na mnie autentycznie wściekły.

Zaczął podsyłać mi linki do tutoriali i opracowań. Przeglądałem je i prawdę mówiąc nie za bardzo mnie to wtedy wciągnęło. Przerażała mnie ilość wiedzy, którą będę musiał przyswoić. Zdałem sobie sprawę z tego, że zajmie mi naprawdę dużo czasu nauczenie się podstaw programowania samodzielnie, od zera. Z drugiej strony praca w stoczni nie satysfakcjonowała mnie. Od dłuższego czasu myślałem o zmianie zajęcia. Kusiło mnie, żeby spróbować wejść do świata IT.

Zacząłem rozglądać się za kursami programowania w Trójmieście. Uznałem, że kurs pomoże mi poznać podstawy o wiele szybciej, niż samodzielna nauka. I tak trafiłem na kurs C# w Codementors, który dodatkowo dawał możliwość zdobycia stażu w firmie Sii. Podpowiedział mi go inny znajomy programista. Spodobał mu się program i przede wszystkim tryb kursu: tydzień pracy na zajęciach, a potem tydzień pracy własnej w domu. Żaden inny kurs stacjonarny w Trójmieście tak nie funkcjonował i jak się potem okazało, to był naprawdę trafiony pomysł. Formuła sprawdziła się w moim przypadku w stu procentach. Podczas nauki w domu i samodzielnym opracowywaniu zadań domowych nauczyłem się najwięcej. Poważnie.

Zapisanie się na kurs programowania wiązało się w Twoim przypadku z inną decyzją zawodową, prawda?

Tak. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Kurs był wymagający, a ja nie posiadałem przecież żadnej wiedzy programistycznej. Zakładałem, że będzie ciężko, i że jeśli ma mi się udać, muszę naprawdę skupić się na nauce. Praca fizyczna w stoczni przez 8 godzin, a potem nauka programowania nie wchodziły w moim przypadku w grę. Więc… rzuciłem pracę.

Zaryzykowałeś. Rozpoczęły się zajęcia. I…

I na początku nie podobało mi się (śmiech). Zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo specjalistyczna jest to wiedza. Byłem przerażony. Na szczęście trafiłem na super trenera (red. trenerem tego kursu był Jakub Bulczak), który potrafił wszystko w przystępny sposób wytłumaczyć. Miał podobny tok myślenia, do mojego i moje przerażenie malało z każdymi kolejnymi zajęciami. Nauka szła coraz lepiej. Po kursie zyskałem nie tylko nową widzę i umiejętności, ale również nowego kumpla.

Po zakończeniu kursu istniała szansa na staż w firmie Sii, na stanowisku testera. Niestety nie udało Ci się tam dostać.

To prawda. I trochę mnie to podłamało. Wiedziałem, że liczba miejsc na staż jest ograniczona, ale sądziłem, że mam duże szanse. Porównywałem swoje umiejętności z umiejętnościami osób, które się na ten staż dostały i wydawało mi się, że są podobne. Wyniki ukończenia kursu również mieliśmy zbliżone. Do dziś nie wiem, co dokładnie o tym zdecydowało. Ale ostatecznie dobrze się stało. Ominąłem ścieżkę testera, która za bardzo mnie nie pociągała. I dzięki temu jestem dziś w tym miejscu świata IT, które sobie wymarzyłem.

Jak wyglądały Twoje poszukiwania pracy po ukończeniu kursu Codementors?

Po kursie odbyłem naprawdę wiele rozmów rekrutacyjnych, ale dotyczyły one głównie stanowisk na poziomie „mid/regular”. A ja byłem „juniorem”, brakowało mi doświadczenia. O takie stanowiska jest rzeczywiście dość trudno. I niestety każda z rozmów kończyła się odmową. Dostałem wprawdzie od Codementors wiele wskazówek dotyczących tego, jak zdobyć pierwszą pracę w IT i na indywidualnym spotkaniu z rekruterem dowiedziałem się, nad czym popracować. Lecz to stres okazał się moim największym problemem. Nie pozwalał mi na swobodną prezentację swojej osoby na rozmowie o pracę i zapanowanie nad nim było dla mnie prawdziwym wyzwaniem.

Moi znajomi i rodzina zaczęli mi mówić, żebym dał spokój z programowaniem. Żebym poszedł do pierwszej lepszej roboty i nie tracił czasu. Ale ja się uparłem.

Jedyną osobą, która została ze mną na placu boju, był mój kuzyn. Wierzył, że sobie poradzę. Trzymał kciuki. Tylko tyle, a może aż tyle. Reszta została w moich rękach, umiejętnościach i determinacji.

W końcu trafiłem na firmę zajmującą się tworzeniem gier na urządzenia mobilne. Nigdy wcześniej żadnej gry nie napisałem. W zadaniu rekrutacyjnym miałem to zrobić po raz pierwszy. Siedziałem nad tym dwa tygodnie. Szło mi całkiem nieźle, do czasu, gdy w kolejce SKM ktoś mi ukradł laptopa, na którym pracowałem. To był moment, w którym pomyślałem, że chyba gorzej już być nie może. Byłem bezrobotny, straciłem narzędzie pracy, a na nowy sprzęt nie było na razie z czego uzbierać. Nie byłem w stanie dokończyć zadania rekrutacyjnego. Na szczęście całą dotychczasową pracę umieściłem w zdalnym repozytorium. Wyjaśniłem potencjalnemu pracodawcy sytuację. Ocenił to, co przygotowałem i uznał, że jest ok. Dostałem pierwszą pracę w IT! Wykorzystując wiedzę z kursu i informacje wyszukane w Internecie napisałem Snake’a na Androida.

W czasie kilku następnych miesięcy zdobyłem doświadczenie, które otworzyło mi drzwi do innych ciekawych ofert pracy w IT. W kolejnych wyzwaniach zawodowych musiałem korzystać z wielu różnych języków programowania naraz, nie tylko z C#. I okazało się, że nie jest to wcale trudne. Dopiero wtedy naprawdę zrozumiałem o co chodzi w programowaniu. Wybór języka programowania, którego zaczynamy się uczyć, nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tok myślenia.

Dziś pracujesz w firmie Epam w Gdańsku. Podobnie, jak Twój trener z kursu Codementors, Jakub Bulczak.

Kuba wiedział, że rozglądam się za nową pracą. Dał mi znać o rekrutacji, która właśnie się rozpoczynała w Epamie. Polecił moją osobę i zostałem zaproszony na spotkanie. Rozmowa rekrutacyjna była naprawdę trudna, ale miałem dobre przeczucie. I nie zawiodłem się. Dostałem pracę na stanowisku Junior Software Engineer. I od razu zostałem wrzucony na głęboką wodę.

Zostało mi przydzielone zadanie związane z pracą turbin wiatrowych. Początkowo pomagał mi w nim Kuba, potem pracowałem samodzielnie. Żeby je rozwiązać musiałem sięgnąć do trygonometrii, geografii i kalendarza juliańskiego. I oczywiście zaprogramować rozwiązanie problemu. To był niezwykle ciekawy, ale i ryzykowny projekt. I chyba nie do końca wierzono, że mi, „świeżakowi” uda się go zrealizować. Wiele elementów „mogło pójść nie tak” i konsekwencje mogły być poważne. Dobrze, że tego nie wiedziałem, zanim rozpocząłem pracę nad nim. 🙂

Po pół roku pracy w Epamie awansowałem i chyba na zawsze pożegnałem się z „juniorem”. Znalazłem wreszcie miejsce, w którym mogę się rozwijać. Pasują mi zadania, atmosfera, ludzie. Tego szukałem.

Twoja przyjaźń z Codementors wciąż trwa, mimo, że od ukończenia kursu C# minęły prawie 2 lata! Niedawno „przewodziłeś” grupie obecnych kursantów w hackathonie BeHealthy.

Zgadza się. Pracowałem już wtedy w Epamie z Kubą Bulczakiem, który spytał któregoś dnia, czy nie chciałbym być liderem grupy kursantów Codementors na hackhatonie. Pomyślałem wtedy „Wow, ja, junior, mam poprowadzić grupę?” Otrzymać taką propozycję, to był dla mnie prawdziwy zaszczyt. Zgodziłem się bez wahania. To była super przygoda ze świetnymi ludźmi.

Programowanie stało się Twoją pasją, ale to nie jedyna rzecz, która daje Ci w życiu radość i satysfakcję. Mam na myśli zespół muzyczny, w którym jesteś wokalistą.

Muzyka rzeczywiście towarzyszy mi od wielu lat. Niedawno założyłem własny zespół. Pracujemy nad materiałem na pierwszą płytę w klimacie numetal/rapcore.. Wkrótce o nas usłyszycie!

Dziękuję Ci za rozmowę i gratuluję licznych talentów! Pokazujesz, że warto walczyć o swoje marzenia. Życzę Ci, aby każda Twoja walka kończyła się zwycięstwem!

Dziękuję! A ja życzę obecnym i przyszłym kursantom odwagi do podejmowania ryzyka oraz wytrwałości, wytrwałości, wytrwałości. Niech otaczają się ludźmi, którzy dają dobrą energię i wsparcie. Mogę dać namiar na kuzyna w razie potrzeby! 🙂

 

Z Markiem Stąsiek rozmawiała Karolina Kulawiak

 

Zobacz nasze kursy programowania: